Tarte au Citron, Tarta Lemon Meringue albo Ciasto Cytrynowe

Tarte au Citron, Tarta Lemon Meringue albo Ciasto Cytrynowe.

Przywołuje na myśl wiosnę i lato, gdy słońce przyjemnie grzeje i można cały dzień spędzić na rozkosznym nic-nie-robieniu. Choć cytrynowa, wcale nie kwaśna i nadaje się do jedzenia także zimą, gdy za oknem wieje i mrozi uszy. Między innymi dlatego Tartą Lemon Meringue postanowiłam ucieszyć oczy (i brzuchy) tych, którzy zdecydowali się przyjść na rePROJEKT, o którym już pisałam w innym poście. Nie pomyliłam się – to był strzał w dziesiątkę. Idealna słodkość uzupełniła fantastyczne handmadowe produkty, które są raczej małymi dziełami sztuki, a nie jakimiś tam wytworami.

Wygląda niesamowicie, a wcale nie jest taka trudna w przygotowaniu. Czyha na Was jedna potencjalna pułapka – beza potrafi spłatać niespodziankę i nie urosnąć albo zrobić się gumowata, ale bądźcie uważni i traktujcie ją z szacunkiem, to zachowa się jak należy – będzie chrupiąca i krucha z wierzchu, a w środku powita was mięciutką pianką.

Tarta Lemon Meringue
Kruchy spód:
175g mąki pszennej
75g mąki krupczatki
100g zimnego masła w kawałkach
1 łyżka cukru pudru
1 żółtko (białko zostawiamy do bezy)
ewentualnie kilka łyżek wody

Wrzucamy wszystkie składniki na stolnicę i miąchamy. Warto zrobić to jak najszybciej, dzięki czemu ciasto będzie maksymalnie kruche. Ciasto owijamy folią spożywczą i chłodzimy w lodówce przez 30 minut. W międzyczasie formę na tartę trzeba wysmarować masłem i wysypać na przykład bułką tartą lub semoliną. Po schłodzeniu szybko rozwałkowujemy ciasto i wykładamy nim formę. Dziurkujemy widelcem, żeby nie zrobiły się wulkany niszczące cały efekt wizualny. Na ciasto kładziemy papier do pieczenia, na to kulki ceramiczne (ewentualnie fasolę, ja obeszłam się bez kulek i fasoli), pieczemy 15 minut w temperaturze 180stopni. Po tym czasie ściągamy papier i pieczemy kolejne 20 do 25 minut (aż ciasto stanie się złoto-brązowe). Wyjmujemy, studzimy.

Budyń cytrynowy:
2 łyżki (płaskie) mąki ziemniaczanej (lub skrobii)
100g drobnego cukru
skórka z dwóch cytryn
sok z 2-3 cytryn
sok z małej pomarańczy
85g masła w kawałkach
3 żółtka (białka zachowujemy do bezy)
1 jajko

W garnuszku z grubym dnem mieszamy mąkę, cukier i skórkę z cytryny. Dolewamy sok z cytryny. Sok z pomarańczy uzupełniamy wodą do pojemności około 200 ml i wlewamy do garnuszka. Gotujemy mieszając (cały czas!) aż zgęstnieje. Gdy zacznie wrzeć ściągamy z palnika, dodajemy masło i mieszamy dalej, do całkowitego roztopienia. Następnie dodajemy żółtka i jajko, mieszamy. Garnek wraca na palnik, podgrzewamy na średnim ogniu do momentu, gdy powstanie gęsty budyń. Cały czas mieszamy! W przeciwnym razie zrobią gluty i grudki, które są mało apetyczne.
Jeszcze ciepły wylewamy na ostudzony spód i czekamy aż ostygnie zanim nałożymy bezę.
Wskazane jest skosztowanie budyniu podczas przygotowania, żeby osiągnąć idealną proporcję między kwaśną cytryną i słodkim cukrem :-).

Beza:
4 białka (temperatura pokojowa)
200g drobnego cukru
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej

Porada babcina: podczas ubijania białek przed ubijanie dosypujemy odrobinę soli, nie stosujemy wysokich obrotów „bo jajka tego nie lubią” i mieszamy cały czas w jedną stronę.

Białka ubijamy na sztywno mikserem na średnich obrotach partiami dosypując cukier (po jednej łyżce), na końcu dodajemy skrobię.
Bezę wykładamy na zupełnie wystudzony budyń, wkładamy całość do piekarnika rozgrzanego do 180stopni i pieczemy 20 minut albo do momentu, gdy beza będzie krucha na zewnątrz i piankowa w środku.

I najgorsze – poczekać 2 godziny przed krojeniem.

Powodzenia!